W dzisiejszym odcinku o tym, jak korzystając z programu SSP i wiedzy o tym, jak działa autonomiczny układ nerwowy możemy pracować z dziećmi, które mierzą się z różnymi wyzwaniami rozwojowymi – takimi jak spektrum autyzmu, zespoły nadpobudliwości psychoruchowej i deficytu uwagi czyli ADHD i ADD, nadwrażliwość słuchowa, trudności z integracją sensoryczną, wybiórczość pokarmowa, zaburzenia snu czy zespół jelita drażliwego i ich rodzinami.
WYZWANIA ROZWOJOWE A UKŁAD NERWOWY
Protokół SSP czy terapia słuchowa SSP to w prostych słowach terapia skupiona na kojeniu układu nerwowego i przywracaniu poczucia bezpieczeństwa.
Wyzwania rozwojowe, o których wspomniałam na początku, mogą mieć różne pochodzenie, różne nasilenie, różne spektrum objawów, ale łączy je jedno – są widocznym sygnałem mówiącym o tym, że układ nerwowy naszego dziecka ma trudność z wejściem w stan równowagi, odprężenia i zaangażowania społecznego, który jest mu potrzebny do tego, by angażować się w relacje, uczyć nowych rzeczy, koncentrować uwagę, bawić się i odpoczywać.
Czyli w praktyce radzić sobie z codziennością w domu, w przedszkolu, na placu zabaw czy w szkole.
Zamiast tego, w większości pozostaje albo w stanie współczulnego pobudzenia (czyli tzw. stanie walki lub ucieczki) albo w stanie przywspółczulnym brzusznym czyli w takim zamrożeniu, odcięciu i wycofaniu.
O tym, jak w szczegółach działa autonomiczny układ nerwowy opowiadam w 3 odcinku mojego podcastu – posłuchaj.
Dlaczego tak się dzieje – skąd u tak małych często dzieci takie rozkalibrowanie układu nerwowego?
Przyczyn może być wiele, współczesna wiedza na temat traumy i rozwój neuronauki coraz częściej wskazują na rolę wczesnych, trudnych doświadczeń rozwojowych w tym kształtowaniu się wzorca działania naszego układu nerwowego. Coraz częściej przyglądamy się temu, jak przebiegała ciąża, jak przebiegał poród, połóg, jakie były i są okoliczności życia całej rodziny, poziom stresu, strategie radzenia sobie z trudami. Nie po to, żeby szukać winnych, ale żeby lepiej rozumieć dziecko, sposób jego funkcjonowania i móc je wspierać.
Jeszcze kilkanaście lat temu mało kto mówił np. o traumie okołołoporodowej. Dzisiaj coraz więcej wiemy i rozumiemy, jak trudny początek może wpłynąć np. na poziom pobudzenia układu nerwowego dziecka. Teoretycznie porody są coraz bezpieczniejsze pod kątem medycznym, ale pod względem emocjonalnym poziom bezpieczeństwa matki a co za tym idzie – dziecka, jest bardzo różny. I nie mówię tylko o sytuacjach, kiedy kobieta doświadczyła np. przemocy położniczej, złego traktowania przez personel, czy musiała się mierzyć z chorobą dziecka czy ciąża była zagrożona.
Myślę sobie o tych wszystkich mamach, które nosiły dzieci, rodziły i przeżywały pierwsze miesiące a nawet lata macierzyństwa w pandemii, w otoczeniu lęku, niepewności, strachu, opuszczenia, w napięciu i stresie.
Myślę o tych dzieciach, które z powodu pandemii spędziły całe miesiące bez bezpośredniego kontaktu z bliskimi, z rówieśnikami, bez możliwości swobodnej zabawy na świeżym powietrzu, z dużym przebodźcowaniem wynikającym z zamknięcia na jakiejś określonej powierzchni, z często zbyt dużym wystawieniem na telefony, tablety, komputery.
Myślę, o dzieciach, które zbierały stres rodziców mierzących się z kryzysem finansowym ostatnich lat, z rozpoczynającą się wojną, z krążącymi czasem ponad ich głowami historiami o przemocy, śmierci, utracie domu i bliskich.
Ostatnie lata przyniosły nam duże zachwianie poczucia bezpieczeństwa, z którym my dorośli często z trudem sobie radzimy. Trauma, przewlekły stres, przebodźcowanie zapisują się w ciele, w układzie nerwowym niezależnie od wieku, utrwalając nieadaptacyjne wzorce jego funkcjonowania, co w efekcie przekłada się na wyzwania, o których mówiłam na początku.
JAK SSP MOŻE POMÓC
Tak jak pisałam we wstępie, SSP to terapia skupiona na kojeniu układu nerwowego i przywracaniu poczucia bezpieczeństwa.
Jej twórcą SSP jest doktor Stephen W. Porges – psychiatra i neurobiolog oraz autor teorii poliwagalnej, która jest naukową podstawą protokołu.
Badania Porgesa wykazały, że używając specjalnie sformatowanej muzyki, w której wyciszone są najwyższe i najniższe częstotliwości, a zachowane są te, które odpowiadają częstotliwości ludzkiego głosu, możemy wpływać na autonomiczny układ nerwowy i przywracać go do równowagi i bezpieczeństwa.
Jak to się dzieje? Muzyka stymuluje pracę mięśni ucha środkowego, które z kolei pobudzają działanie brzusznej gałęzi nerwu błędnego, która jest odpowiedzialna właśnie za utrzymywanie organizmu w harmonii i dobrostanie.
Terapia wspiera poczucie bezpieczeństwa, zaangażowanie społeczne, redukuje nadwrażliwość słuchową, zmniejsza wybiórczość pokarmową, polepsza integrację sensoryczną i wspiera regulację emocjonalną.
SSP A ASD
Początkowo doktor Porges prowadził badania głównie w grupie dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Okazało się, że u tych dzieci gałąź brzuszna nerwu błędnego, która odpowiada za stan relaksacji i zaangażowania społecznego nie jest u nich aktywna. Przez to miały one:
- Problem z nawiązywaniem i utrzymywaniem kontaktu
- Różnego rodzaju nadwrażliwości sensoryczne w tym nadwrażliwość słuchową
- Nadwrażliwość w obrębie jamy ustnej i wybiórczość pokarmową
- Brak mimiki, maskowatą twarz w szczególności w górnej jej części
Porges przebadał grupę 292 dzieci z ASD, biorąc pod uwagę akie czynniki jak nadwrażliwość słuchowa, kontrola emocjonalna, uwaga słuchowa i spontaniczna mowy.
Dzieci podzielono na 3 grupy: jedna grupa miała tylko założone słuchawki i nie słuchała muzyki, druga grupa słuchała normalnej muzyki, a trzecia grupa słuchała specjalnie zmodulowanej muzyki – SSP. Wyniki badań były bardzo obiecujące. Okazało się, że u dzieci, które nie słuchały żadnej muzyki nie było poprawy, u dzieci słuchających zwykłej muzyki odnotowano we wszystkich obszarach poprawę na poziomie 30-40%, a u dzieci słuchających SSP poprawa w badanych obszarach osiągnęła poziom 60-70%.
40 lat badań wykazały skuteczność SSP w wielu innych obszarach, nie tylko w obrębie spektrum autyzmu.
JAK TO WYGLĄDA W PRAKCTYCE
SSP można pracować z dziećmi w zasadzie od 18 miesiąca życia. Dziecko słucha muzyki na słuchawkach w trakcie spokojnej zabawy z opiekunem, jeśli nie jest to możliwe, słucha na głośnikach lub przez sen. Muzyka to utwory klasyczne lub lubiane kawałki z Disneyowskich bajek. Cały protokół obejmuje 5 godzin słuchania. Długość sesji i ich częstotliwość dobiera się i dostosowuje indywidualnie na podstawie pogłębionego wywiadu i obserwacji dziecka.
SSP A RODZINA
Na wstępie tego odcinka powiedziałam, że protokołem SSP możemy pracować z dziećmi, które mierzą się z różnymi wyzwaniami i ich rodzinami. Skąd te rodziny?
No stąd, że mam takie głębokie przekonanie i doświadczenie, że dziecko (ani w zasadzie nikt z nas) nie jest osobnym elektronem, ale jest ze swojej natury głęboko osadzone i zanurzone w całym systemie rodzinnym. Nie da się wpłynąć na jego funkcjonowanie, nie włączając w te pracę rodziców a nawet rodzeństwa.
Bo jeśli popatrzeć na SSP tylko jako narzędzie terapeutyczne to faktycznie mamy dziecko, słuchawki i 5 godzin słuchania. Ale to tak, jakby wszczepić choremu na serce bypassy i odesłać do domu. Bez zrozumienia przyczyn jego stanu, zmiany nawyków, sposobu funkcjonowania, stylu życia za rok wróci na stół operacyjny.
Jeśli nie pochylimy się wspólnie, całą rodziną, nad tym, z czym zmaga się nasze dziecko, nie spróbujemy zrozumieć jego wyzwań, tego co mówią one o nim samym, ale też o całym naszym systemie, nie pochylimy się sami nad tym, jak działa nasz rodzicielski układ nerwowy, nie nauczymy się sami regulowania naszych emocji tak, by stać się dla dziecka bezpiecznym portem, który pomoże mu ćwiczyć swoją własną wrażliwość, uczyć się rozumieć siebie w kontekście stanów pobudzenia, rozwijać samoregulację – to samo SSP, choć prawdopodobnie przyniesie zmianę, to może nie być w stanie jej utrzymać.
Dlatego tak ważne jest wejście w terapię jak to tylko możliwe razem, w rodzinie. By też w rodzinie móc w pełni doświadczyć płynących z niej korzyści.